Jak niesforna rzeka meandruje wyobraźnia Ewy. Mogę tak napisać, bo z uwagą przyglądam się od lat kolejnym jej pracom i odkrywam z zachwytem odgałęzienia głównego nurtu, nowe wyspy obok powrotów do dawnych koryt i na chwilę porzuconych starorzeczy.
Tym razem inspirację do Jej prac stanowiły „Kwiaty zła” Charlesa Baudelaire’a – tom wierszy, w którym poeta rozwiązywał „przeklęte problemy” ludzkiego istnienia.
W sześciu cyklach tego zbioru „zdeprawowane dziecko romantyzmu”, jak o nim pisano, usiłował ukazać paradoksy życia ludzkiego – rozpisanego między marzeniami o osiągnięciu ideału a poczuciem jałowości istnienia, między wzniosłością a trywialnością, między świętością a skazaniem na potępienie. Jego poetycki dyskurs wskazywał człowiekowi jako drogę uporczywe stawianie pytań sobie i światu, poszukiwanie i doświadczanie.
W ten sposób człowiek buduje swoją duchowość, która stanowi o jego istnieniu i przeciwstawia się NUDZIE – przekleństwu życia. To jedyne wybawienie i ocalenie!
Ewa za Baudelaire’em podąża, ukazując w swoich obrazach własne zmagania z nudą. Znajdziemy Jej marzenie o pięknie i miłości, które mają dwa źródła – dobro i zło.
Dostrzeżemy dramatyczne rozpięcie między tymi sprzecznościami i próby heroicznej walki z grzeszną naturą człowieka. Nie jest Jej obca pełna kontrastów sfera profanum- od idylli i spokoju codzienności, po ogrom nieprawości i zbrodni. Artystka, jak eksperymentator, próbuje szukać antidotum przeciw złu, zanurzając się w tym, co szalone, pokraczne, potępione. Za Baudelaire’em powtarza:
O dodawaj mi, Panie, siły i odwagi
Bym patrzał na me serce i ciało bez wstrętu.
(Podróż na Cyterę tłum. J. Waczków )
Przebrzmiewa w Jej pracach bunt człowieka bezsilnego wobec cierpienia i jednocześnie dramatycznie świadomego jałowości takiej postawy.
Baudelaire kończy swój tom cyklem utworów mówiących o śmierci, która ocalała i jest i jest wybawieniem od zła, trwogi i tego, co nierozwiązywalne w życiu ludzkim. Finał nie ma jednak wydźwięku pesymistycznego. Daje nadzieję na zmierzenie się z NIEZNANYM po drugiej stronie bytu. W pastelach Ewy można odnaleźć odniesienia do tęsknot za szczęściem i pragnienie doświadczenia czegoś nieznanego. Przywołują one dwa cytaty francuskiego mistrza; pierwszy z wiersza Wzlot :
Kres jałowym marnościom, kres wszelakim niedolom,
Pod których się ciężarem istnienie ugina;
Szczęśliwy ten, co skrzydła szeroko rozpina,
Szybując ku świetlistym pozaziemskim polom!
(Wzlot tłum. W. Szymborska)
kolejny- z utworu Podróż :
O Śmierci, stary szyprze, odbijaj-dal woła!
Ten kraj nas nudzi. W drogę , do nowej przestrzeni!
Chociaż niebo i morze są czarne jak smoła,
Nasze serca-ty znasz je-są pełne promieni!
Twą krzepiącą truciznę wchłoniemy z ochotą!
Pragniemy – tak ten ogień rozpala nam głowę-
Paść w głąb otchłani- Piekła? Nieba? Mniejsza o to,
Byle znaleźć w Nieznanym coś , co będzie nowe!
(Podróż tłum. M. Leśniewska)
Gdzieś w tle tyka zegar, który pozwala artystce uświadomić sobie (i nam wszystkim) własną kruchość absurd walki z „przeklętymi problemami” człowieka. Baudelaire podpowiada:
Pamiętaj! Czas jest graczem namiętnym, co wygra
Bez Szachrajstw każdą partię: to reguła święta.
( Zegar tłum. A. Międzyrzecki)
Ewa Michońska
Wystawę można obejrzeć w Galerii Podlaskiej w Białej Podlaskiej w dniach 28.11-31.12.2008. Motto wystawy: „Sztuka jest długa. Krótki czas”. Prace inspirowane wierszami Ch. Baudelaire’a i tomem „Kwiaty zła”. Obrazy prezentowane na wystawie można również obejrzeć w galerii internetowej Pastele.eu.
Przy okazji wystawy pragnę podziękować Ewie Michońskiej za piękny tekst do katalogu, Monice Byszko za zmysłowy portret i Anrzejowi Jeziorze za reproducje prac.